
461 metrów w górę i 327 metrów w głąb ziemi, czyli ekscytująca wyprawa uczniów klas IV-VI na Jurę Krakowsko - Częstochowską
Upalny czerwiec nie sprzyja nauce. Jest to jednak doskonały moment, by wyruszyć na wyprawę do nieco mniej uczęszczanych zakątków naszego kraju. Mieliśmy ochotę na ekstremalną przygodę: od zdobywania szczytów Wyżyny Krakowsko – Częstochowskiej, po eksplorację jaskiń i sztolni kopalnych; od wędrówki po podziemnych korytarzach w temperaturze 7˚C, po rozżarzoną do czerwoności halę wytapiania szkła i kryształu (około 1500˚C w piecu hutniczym). Te skrajności uczyniły naszą wyprawę jeszcze bardziej ekscytującą.
Ale zacznijmy od początku. Pierwszym punktem wycieczki było zwiedzanie naszej narodowej dumy wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, czyli Kopalni Soli „Wieliczka”. Przez blisko trzy kilometry krętych korytarzy, piękne komory solne, dziewięć poziomów w głąb ziemi prowadził nas Pan Przewodnik, który w młodości służył w wojsku w Modlinie Twierdzy. Gdy już zawiązała się między nami szczególna nić porozumienia, pokazał nam przepiękną Kaplicę Świętej Kingi (koncertował tam m. in. genialny skrzypek Nigel Kennedy) oraz podziemne jezioro solankowe (żeglował tam sam mistrz Mateusz Kusznierewicz).
Aby emocje nie ostygły, następnego dnia, zwiedziliśmy Hutę Szkła „Zawiercie”, gdzie, krok po kroku, prześledziliśmy proces produkcji kryształowych kieliszków (od piasku kwarcowego i tlenku ołowiu, do pakowania). Nieśmiało pomagaliśmy także w przygotowaniu do grawerowania. Następnie zostaliśmy zabrani w bajkową scenerię ruin zamku w Ogrodzieńcu, który został nazywany „małym Wawelem”. Był on chlubą renesansowych możnowładców z rodu Bonerów. Niestety nie oparł się potopowi szwedzkiemu, jednak nadal zachwycają zamkowe mury, które są jakby wypełnieniem wapiennych skał zwanych ostańcami, z których słynie cała kraina.
Najwytrwalsi zdobyli ponadto Gród na Górze Birów, który stanowi rekonstrukcję średniowiecznej warowni. Niektórzy z nas zabawili się w archeologów, a ci, którzy byli byli spragnieni dreszczyka emocji- nawiedzili Dom Strachów, w którym królował Czarny Pies – według miejscowej legendy potępiony duch dawnego Gospodarza zamku, słynący z zamiłowania do torturowania ludzi.
Kolejny dzień upłynął nam na eksploracji Ojcowskiego Parku Narodowego. Zobaczyliśmy Bramę Krakowską, czyli imponujący kompleks ostańców, weszliśmy do Jaskini Łokietka, zachwycaliśmy się Igłą Deotymy, byliśmy pod wrażeniem Zamku na Pieskowej Skale oraz robiliśmy sobie selfie na tle Maczugi Herkulesa.
Następny dzień obfitował w kolejne atrakcje. Odwiedziliśmy Kraków – „miasto królów”, historyczny gród Kraka, jedno z najbardziej klimatycznych miast w Polsce. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od spaceru urokliwymi uliczkami, szliśmy wzdłuż Sukiennic, pośród dorożek tworzących atmosferę tego miasta. Zajrzeliśmy na dziedziniec Collegium Maius, aby w końcu nawiedzić Kościół Mariacki, dokładnie w chwili odsłonięcia ołtarza autorstwa Wita Stwosza. Ponadto zwiedziliśmy Komnaty Królewskie (nasz zachwyt wzbudziły arrasy), Katedrę na Wawelu i krypty.
Ostatni, piąty dzień, przyniósł kolejne emocje. Zwiedziliśmy wyrobiska w Zabytkowej Kopalni Srebra w Górach Tarnowskich. Spacerowaliśmy na głębokości 40 metrów korytarzami łączącymi komory wyrobiskowe, które zachowały się niemal w nienaruszonym stanie. Po dotarciu do chodnika wodnego, czekała nas niespodzianka – rejs łodziami trasą wodną liczącą około 270 metrów. Pani Przewodnik zaintonowała piosenkę „Gondolierzy znad Wisły”, jednak my lepiej czuliśmy się w nieco współcześniejszym repertuarze. Hitem tego rejsu był ochoczo śpiewany przebój „Przez twe oczy zielone”. Pani Przewodnik była pod wrażeniem.
Ostatnim punktem naszej wycieczki była szczególna atrakcja, tylko dla nieustraszonych i żądnych przygód – rejs sztolnią Czarnego Pstrąga. Po zejściu szybem na głębokość około 20 metrów, znaleźliśmy się w wąskim korytarzu (1,2 – 2,5 metra szerokości) wypełnionym wodą. Niegdyś sztolnie odwadniały pobliską kopalnię srebra. Zwalczając lęk przed nietoperzami i uczuciem klaustrofobicznym, ruszyliśmy w 40 – minutowy rejs. Otaczała nas sceneria niczym z „Upiora w operze”: płynęliśmy w migotliwym świetle lamp obserwując ociosy skał i wsłuchując się w uderzenia wody o skaliste ściany. Przewodnik, tak jak mityczny Charon, przeprawiał nas z jednego szybu do drugiego, pchając łodzie, a zarazem snując opowieści o odważnych gwarkach (tamtejszych górnikach). Po zakończeniu rejsu, czekała nas już tylko … wspinaczka po wąskich i stromych schodach 30 metrów w górę.
Ta ekscytująca, nieco ekstremalna wyprawa już za nami. Był to dla nas czas pokonywania słabości, zachwytu nad przyrodą, dotykania historii, pogłębiania przyjaźni, a przede wszystkim udane zakończenie mijającego roku szkolnego. Nasze Panie Wychowawczynie już zastanawiają się , gdzie zabrać nas za rok…
Na 5 – dniowej wycieczce do Jury Krakowsko – Częstochowskiej, fantastycznie bawili się:
Uczniowie klas IV a, IV b, V a, VI a, VI b oraz p. Katarzyna Ludwikowska, p. Iwona Krowicka, p. Monika Zakrzewska – Walczak
M. Zakrzewska-Walczak
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć w albumie fotograficznym